grundik - Nowamuzyka, Frogs and Light and roundchair, 2006

Grundik Kasyansky i Slava Smelovsky grają w duecie od 1995 roku. Ich piąta produkcja – „Frogs” (z 2005 roku) to przede wszystkim wynik współpracy z wokalistką Victorią Hanna. Grundik + Slava – Frogs
Grundik Kasyansky – Light and Roundchair

Grundik Kasyansky i Slava Smelovsky grają w duecie od 1995 roku. Ich piąta produkcja – „Frogs” (z 2005 roku) to przede wszystkim wynik współpracy z wokalistką Victorią Hanna. Instrumentarium, oprócz gitary, komputera, drum machine, thereminu i live electronics, to śpiewające misy, okaryna, drumla i mbira z Zimbabwe. Album jest dedykowany żabom – „The frog gone away with the wind”, „The old frog’s dream”, „The forest’s song for big red frog” (to tytuły utworów). Czy zapaliła się wam w głowie lampka „Karpaty Magiczne”?

Wysłuchanie płyty tylko umacnia to skojarzenie, choć nie jest to kopia twórczości polskiego duetu, ale podobny sposób działania i cel artystyczny. Trzeba od razu zaznaczyć, że „Frogs” daleko do etno-core’owych rejonów Karpat, całość jest nawet przyjemna w słuchaniu. Panuje klimat wieczoru w lesie, choć nikt tu nie sili się na bratanie z naturą. Jest trochę nagrań terenowych, szczególnie na początku i w ostatnim tracku (gdzie dźwięki otoczenia ciekawie mieszają się z muzyką), od szóstego do ósmego kawałka jest mocno etnicznie – za sprawą bębnów. Do tego dochodzi wokal, który w tej partii brzmi jakby jakaś starowinka zawodząco wypowiadała zamowy.

Głos, który też nie zabiera nas w rejony ekstremalne, nadaje całości lekko mistycznego klimatu. Nucenie, szeptanie, zaśpiewy są często zwielokrotniane, rozmywane pogłosem.
Masy (nieprzesadnie ciężkie) dźwięków, czasem nieco metaliczne, przelewają się powolnym rytmem. Albumu słucha się dobrze, choć może przydałaby się większa różnorodność brzmień. Poza tym koncept na łączenie partii elektronicznych z instrumentami tradycyjnymi nie został wystarczająco mocno rozwinięty.

Light and Roundchair” to solowa płyta Kasyansky’ego wydana w 2006 roku w portugalskim Creative Sources. W czterech utworach trwających kolejno 19, 7, 27 i 4 minuty twórca zabiera nas w podróż po krainie dźwiękowych drobin, skrawków, zakłóceń. Z tą wydawałoby się niewdzięczną materią obchodzi się w sposób dystyngowany, co sprawia, że efektem nie jest odpychający hałas. Kreuje natomiast światy, w które aż chce się wejść, które kuszą – słuchana na głośnikach ta płyta wydaje się rozgrywać gdzieś w oddali, ma wielowarstwową głębię. Odbiór przez słuchawki sprawia, że dźwięki sączą się wprost do uszu i okazuje się, jak złożona jest ta materia, którą przy braku uwagi można by uznać za jednostajną. Przypomina to najbardziej minimalistyczne momenty z „No-input mixing board” Toshimaru Nakamury i nie jest też odległe od tego, co Emiter i Arszyn zaproponowali na „07.05.05″.

Twórca ma wielkie wyczucie, instynktownie wie co z czym spleść, bawi gdy w drugim tracku używa thereminu, by uzyskać motyw miarowego wznoszenia się i opadania. Z radioodbiornikami radzi sobie również świetnie, nie przesadza z białym, ‘międzystacyjnym’ szumem, czasem wyciągnie jakiś radiowy dialog (i utrzymuje go na granicy rozpoznawalności słów, a słuchacz stara się, by zrozumieć…albo i nie?). W wieńczącym całość „Radio Dostoyevsky FM, the Holy Day Broadcast” wrzuca hot jazz i inne ‘radiowe’ melodie, ale w sposób tak stonowany, że można pomyśleć, że są to tylko dźwiękowe przywidzenia. Chciałoby się, żeby radio Grundika K. nadawało nieprzerwanie, na szczęście jego fascynujące ‘audycje’ można odtworzyć. Ja czynię tak od dłuższego czasu.

Nagrania duetu można kupić, za niewygórowane sumy, za pośrednictwem strony grusla.com

Trochę ich muzyki można znaleźć w netlabelu Kunstkamera.

 

Тэги записи: kunstkamera: reviews and interviews